środa, 3 sierpnia 2016

Rząd odtrąbił sukces w ściągalności podatków.



Ministerstwo finansów opublikowało szacunkowe dane dotyczące wykonania budżetu za okres styczeń – czerwiec 2016. Komunikat ministerstwa w tym przedmiocie umieszczony na stronach internetowych, jest tak jak należy, pozostawiony bez komentarzy. Jednak prasa jest już dużo bardziej entuzjastycznie nastawiona. Nawet tradycyjnie krytyczna względem rządu PIS Gazeta Wyborcza, ze zdumieniem odnotowała dobre wyniki w ściągalności podatków i niższy od planowanego deficyt budżetowy. Rzeczywistość jest jednak nieco bardziej złożona i warto się jej przez chwilę przyjrzeć.
Najbardziej intrygujący komentarz przedstawił dr Zbigniew Kuźmiuk, finansista i eurodeputowany PIS. Komentarz opublikowany został m.in. przez NaszDziennik.pl pod tytułem „Budżet ma się dobrze” (http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-gospodarka/162677,budzet-ma-sie-dobrze.html?d=1). Czytamy tam między innymi:
Według wstępnych szacunkowych danych za okres styczeń – czerwiec dochody budżetu państwa były wyższe aż o 10,6% w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego, przy czym dochody podatkowe wzrosły o 7,4% r/r. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że w okresie styczeń – czerwiec odnotowano wzrost dochodów we wszystkich rodzajach podatków w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. I tak dochody z podatku VAT były wyższe o 7,9%, tj. aż o 4,5 mld zł, dochody z podatku akcyzowego i podatku od gier były wyższe o 4,9%, czyli o ok. 1,5 mld zł, z podatku PIT były wyższe o 8,4%, tj. o ok. 1,7 mld zł, wreszcie z podatku CIT o 2,1%, tj. o ok. 0,3 mld zł.
To wszystko prawda. Nie mniej jednak przy rosnącym PKB i rosnącym przeciętnym wynagrodzeniu nominalnym, wzrost wpływów podatkowych nie jest niczym nadzwyczajnym. W kolejnych budżetach był on odnotowywany (i planowany rok do roku), a ostatni bynajmniej nie jest rekordowy. Wystarczy rzut oka na poniższą tabelę, przygotowaną w oparciu o dane MF na temat wykonania budżetu w kolejnych półroczach 2013, 2014, 2015 i 2016.
Dochody budżetu 01-06
2013
2014
2015
2016
VAT
54934
63334
58582
63159
Różnica

8400
-4752
4577
Akcyza
27714
29058
29626
31098
Różnica

1344
568
1472
CIT
11442
11700
13578
13814
Różnica

258
1878
236
PIT
18891
19635
20297
22080
Różnica

744
662
1783
PIF



1401
Suma wpływów  (bez PIF)
112981
123727
122083
130151
Różnica

10746
-1644
8068


9,51%

6,61%

Rok ubiegły jawi się tu jako wyjątkowo słaby pod względem wpływów z VAT. Zarzuty dotyczące słabnącej ściągalności tego podatku są zasadne. Poprzedni rząd był tego świadomy. Raport NIK na temat efektywności działań służb skarbowych zarzucał wręcz, że niemal cała aktywność kontrolna skierowana jest właśnie na VAT, a zaniedbywane są inne podatki. Działanie to jednak było (i jest nadal) racjonalne. Wpływy w tego podatku są najwyższe, ewentualne nadużycia najbardziej odczuwalne w budżecie, a jednocześnie efektywność działania służb skarbowych w tym obszarze jest najwyższa. Jeśli jednak popatrzymy na wpływy z tego podatku w latach ubiegłych, to rekordowy wzrost dokonał się w latach 2013 – 2014. Wówczas też wzrost wpływów z podatków rok do roku wyniósł blisko 10% a nominalne wpływy z VAT były wyższe niż w roku 2016. Nie bardzo jest się zatem czym chwalić, tym bardziej, że akurat w obszarze VAT do czerwca 2016 nie wprowadzono żadnych istotnych zmian (jednolity plik kontrolny wszedł w życie od 1 lipca 2016 r.).
Rzut oka na wpływy z pozostałych podatków napawa również bardzo umiarkowanym optymizmem. W dalszej części komentarza Kuźmiuka czytamy:
Mimo zastrzeżenia, że z danych za pierwsze 6 miesięcy dotyczących wpływów podatkowych nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, można jednak stwierdzić, że przynoszą rezultaty zdecydowane działania, które już podjął resort finansów w stosunku do niektórych grup podatników.
I dalej dowiadujemy się, że chodzi m.in. o możliwości korekty zeznań podatkowych podatników CIT w związku z tzw. cenami transferowymi oraz o wprowadzoną do ordynacji podatkowej ogólną klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania. Gdyby nie świadomość, że takie działania jeśli w ogóle przynoszą rezultaty, to na pewno nie w tak krótkim odcinku czasowym, postawiłbym tezę, że jak dotąd nie przyniosły żadnych, a nawet są kontr-skuteczne. Znowu rzut oka na powyższą tabelę, z której widać, że wpływy z CIT wzrosły raptem o 236 mln i jest to jak dotąd najniższy wzrost z odnotowanych w ostatnich 4 latach. W ubiegłym roku wzrost tych wpływów do czerwca 2015 wyniósł blisko 1,9 mld zł. Wyraźnie wzrosły natomiast wpływy z PIT. Trudno jednak wiązać je z jakimiś konkretnymi działaniami rządu, a raczej z podążającym za lepszą koniunkturą i spadającym bezrobociem, wzrostem płac. Te ostatnie bowiem, w porównaniu do czerwca 2015 urosły o ponad 5% i jest to na przestrzeni ostatnich czterech lat, wzrost najwyższy.
Niestety w podobnym duchu wykonanie budżetu skomentowała dr Małgorzata Starczewska – Krzysztoszek z Konfederacji Pracodawców Lewiatan (http://wzp.org.pl/pl/aktualnosci/deficyt_mniejszy_dzieki_nizszym_wydatkom_a_nie_wyzszym_dochodom) . Dokonała ona porównania wpływów do budżetu z harmonogramem budżetowym, odnotowując w efekcie, że są one niższe od zakładanych o 3,4 mld zł. Podobnie jednak jak większe rok do roku wpływy z podatków nie są zasługą MF tak i niższe od planowanych wpływy nie są przez MF zawinione (co najwyżej źle zaplanowane). Główną bowiem przyczyną wydaje się być wysoka deflacja, a nie jak zakładano – inflacja. Niższy deficyt budżetowy jest zaś spowodowany niezrealizowaniem istotnej części wydatków, czego na dłuższą  metę nie da się utrzymać.