środa, 16 grudnia 2015

Ryzykowna optymalizacja podatkowa


Daniny publiczne, stanowiące niezmiennie zmorę obywatela, są przyczyną ciągłej zabawy w kotka i myszkę Fiskusa z przedsiębiorcami, których najchętniej obarcza się nie tylko samymi podatkami, ale także obowiązkami formalnymi związanymi z ich uiszczaniem. Każda akcja musi jednakże wywołać reakcję, dzięki czemu właściciele firm, z wsparciem światka prawniczego, tworzą coraz nowsze ścieżki optymalizacji swoich zobowiązań wobec Państwa. 

Koszty obsługi prawnej z jednej strony i ucisk podatkowy z drugiej, popychają coraz częściej mniejszych przedsiębiorców w stronę rozwiązań niesprawdzonych i ryzykownych. Gdzie popyt, tam pojawia się i podaż. Chętnych na nasze pieniądze nie brakuje, tych nieuczciwych także. System podatkowy, tak trudny do rozszyfrowania i płynnego poruszania się weń, tylko ułatwia zadanie firmom oferującym wadliwe rozwiązania.

Przyjrzyjmy się jednej z takich ofert. 

Firma, chwaląca się powiązaniami z gigantami międzynarodowego rynku doradztwa podatkowego i audytu, proponuje przedsiębiorcom rozwiązanie mające zwolnić ich od obowiązku uiszczania składek na ZUS, obniżyć stawkę realnie płaconego podatku dochodowego do 9%, jednocześnie zapewniając o pełnej ochronie majątku prywatnego przedsiębiorcy. Dodatkowo w cenie otrzymujemy obsługę administracyjną i księgową a także doradztwo biznesowe dla naszych spółek. A wszystko to za wpisowe i kilkaset złotych miesięcznego abonamentu. Brzmi kusząco, by powiedzieć najmniej!

Konstrukcja jest następująca, jako klient – przedsiębiorca zakładamy z zaufaną osobą trzecią spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, gdzie posiadamy 96% udziałów. Następnie nasza nowo zawiązana spółka z o.o. zawiera umowę spółki cywilnej z spółką jawną firmy oferującej ten produkt. Biznes od tego miejsca prowadzimy przez spółkę cywilną, w której mamy wyłączność na reprezentację i prowadzenie jej spraw. Formalnie nasz udział w zyskach spółki wynosi 1%, reszta przypada spółce jawnej. Nasz udział w stratach wynosi natomiast okrągłe 100%.

Co na to Fiskus? Przede wszystkim, tylko my zarządzamy i reprezentujemy spółkę cywilną, jednocześnie wyrzekając się niemal całego zysku, a przyjmując na siebie odpowiedzialność za całość strat. Uderzająca zatem jest tzw. nieekwiwalentność świadczeń wspólników, w konsekwencji ryzykujemy kontrolą tychże świadczeń pod katem tzw. cen transferowych lub nawet uznania umowy za pozorną. To pierwsze ryzyko jest aktualne od początku roku 2015 i dotyczy m.in. transakcji z podmiotami powiązanymi lub zlokalizowanymi w tzw. „rajach podatkowych”. To drugie znajduje podstawę w przepisach ordynacji podatkowej i w szeregu orzeczeń sadów administracyjnych.

Ponadto zyski mają być „sprytnie” (ale w nieznany nam sposób) księgowane tak, by opodatkowaniu podlegały w efekcie za granicą. Nie jest to co do zasady niemożliwe, ale takie rozwiązania zwielokrotniają dwa ryzyka klienta.  Nie wiemy kto jest de facto naszym wspólnikiem i nie wiemy w jaki sposób uniknie na tym etapie przepisów o cenach transferowych. Nie mamy też żadnej gwarancji, że tak będzie niezawodnie i Urząd Skarbowy nie zakwestionuje tych rozwiązań.

Spółka cywilna służy osiągnięciu wspólnego celu gospodarczego i jako taka ma swój koniec prędzej czy później. Co w takiej sytuacji nas czeka? Sama umowa spółki zawiera zapis uprawniający obu wspólników do domagania się podziału i wypłaty zysków, po rozwiązaniu spółki i z końcem każdego roku obrachunkowego. Tym samym, w obu tych sytuacjach, zgodnie z umową, nie będziemyw stanie zapobiec wypłacie przez naszego partnera umówionych 99% zysków. Jeśli jednak partner okaże się uczciwy i po rozwiązaniu spółki, przekaże nam cały swój udział w zysku, to właśnie osiągnęliśmy dochód podlegający opodatkowaniu.

Zwróćmy też uwagę na kolejny, niekorzystny dla nas, aspekt prezentowanej konstrukcji spółki cywilnej. W czasie trwania spółki, jej majątek będzie objęty współwłasnością łączną, tj. bez wyznaczonych w częściach udziałów. Jako, że tylko my jesteśmy uprawnieni do zarządzania spółką, nie będzie to dla nas problem. Jednakże, w momencie rozwiązania spółki, musi też nastąpić podział jej majątku między wspólników. Przyjmuje się, że udział w zyskach i stratach stanowi tu wyznacznik dla udziałów byłych już wspólników. Dla nas oznacza to tyle, że nasz partner uzyskuje nie tylko 99% udziałów w zyskach spółki, ale także w jej majątku.

Idźmy dalej. Jak, według planu, mamy my, jako rzekomy beneficjent końcowy całej konstrukcji, wyciągać ze spółki nasze zyski? Kusi się Nas swobodnymi i oficjalnymi wypłatami zysków.

Schemat zakłada, że jako Prezes Zarządu naszej spółki z o.o., zarządzający tym sposobem spółką cywilną, możemy pobierać zaliczki na poczet kosztów reprezentacji spółki i zwroty kosztów delegacji służbowych. W obu przypadkach ograniczeni będziemy do 5 tys. zł miesięcznie. Zapomniano jedynie podkreślić ważny szczegół. Na wszystkie takie wypłaty musimy mieć odpowiednią dokumentację. Jak stworzyć taką, by była wiarygodna, w sytuacji, gdy jej w istocie nie mamy, a potrzeby nią dokumentowane to fikcja? W tym, zdaje się, już nasz problem.

W założeniu, możemy także zatrudnić się w naszej spółce cywilnej i z tytułu wybranej umowy (o pracę/zlecenia/ o dzieło), pobierać wynagrodzenia, które oczywiście stanowić będą nasz dochód podlegający opodatkowaniu.

Co do składek na ubezpieczenia, jeśli będziemy zatrudnieni na umowie o pracę, oczywiście zobowiązani będziemy, pośrednio jako wspólnik spółki i bezpośrednio jako pracownik, do opłacania całości kosztów ubezpieczenia społecznego. Jedynie umowa zlecenia i umowa o dzieło pozwalają na uniknięcie obowiązku płacenia składek. Jednakże tylko na ten moment i tylko w określonych wypadkach. W przypadku umowy zlecenia, jeśli będzie ona naszym jedynym tytułem ubezpieczenia, obowiązkowe będzie opłacenie składki na ubezpieczenie rentowe, emerytalne, wypadkowe i zdrowotne. Jeśli ta umowa zlecenia nie będzie naszym jedynym tytułem do ubezpieczenia, to i tak będziemy musieli opłacać w różnych konfiguracjach część, bądź wszystkie składki. 

Ponadto, pojawiają się już w debacie publicznej głosy domagające się pełnego „ozusowania” zarówno umów zlecenia, jak i umów o dzieło. Podkreślmy także, że nie będzie nieuzasadnionym twierdzenie, że tylko kwestią czasu jest, gdy te głosy znajdą wyraz w obowiązującym prawie.
W takiej sytuacji, cały nasz plan na ominięcie obowiązku składkowego, spali oczywiście na panewce.

Tyle na temat „braku obowiązkowego ZUSu”

Kolejnym ważnym hasłem reklamowym jest tu ochrona naszego majątku prywatnego przed wierzycielami i komornikiem. Zakładając, że obejmujemy funkcję Prezesa Zarządu naszej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, podlegać będziemy odpowiedzialności za nasze decyzje na podstawie art. 299 Kodeksu Spółek Handlowych. Odpowiadać będzie przede wszystkim spółka, jednak w przypadku niepowodzenia w zaspokojeniu się z jej majątku, wierzyciele zwrócą się właśnie do nas. Choć od odpowiedzialności możemy się uchronić, będzie to obostrzone dodatkowymi, niełatwymi do spełnienia warunkami.

Zwrócić też trzeba w tym miejscu uwagę na możliwość uznania naszego wspólnika, posiadającego w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością 4% udziałów, za wspólnika iluzorycznego. Choć orzeczenie Sądu Najwyższego w tym przedmiocie dotyczyło wspólnika posiadającego 1% udziałów, którego partner posiadający pozostałe 99% udziałów uznany został za „niemal jedynego” wspólnika, a spółka z o.o. za spółkę jednoosobową w świetle przepisów ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, to odpowiedź na pytanie, kiedy wspólnik większościowy jest „niemal jedynym” wspólnikiem, pozostaje otwarta i rodzi ryzyko dla nas w omawianym tutaj układzie. Konsekwencją jest przede wszystkim obowiązek uiszczania składek na ubezpieczenie społeczne, tak jak osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą. 

Jak widać, niewiadomych i rozwiązań ryzykownych w oferowanym nam produkcie nie brakuje. Choć firma oferująca to rozwiązanie chwali się wiarygodnością i przejrzystością, widać jak na dłoni, że prawda daleka jest od tych obietnic. Należy zadać sobie pytanie, czy sięganie po takie konstrukcje gwarantujące jedynie niepewność sytuacji naszego przedsiębiorstwa, ryzykowanie kosztownego domiaru podatkowego, opłacanie wpisowego, abonamentu miesięcznego i tworzenie dodatkowych bytów prawnych, za które odpowiedzialność spada na nas, warte jest (niepewnego!) uniknięcia płacenia kilku procent podatku dochodowego? 

Kraków, dnia 15.12.2015 r. 

Współautorzy: dr Marcin Gorazda oraz Marcin Dąbrowski 

czwartek, 15 października 2015

Początek końca monopolu TFI na bezpodatkowe inwestowanie.



(Komentarz do Wyroku NSA z dn. 24 lipca 2015 r. II FSK 1455/13)

Ustawa o funduszach inwestycyjnych z roku 1997, oprócz tego, że wprowadziła do młodej gospodarki rynkowej ten powiew dojrzałych rynków finansowych, wprowadziła także ich zwolnienie od podatku dochodowego od osób prawnych. Zwolnienie to wykorzystywane było w różny sposób, niemniej przetrwało aż do dzisiaj, także w odniesieniu do tzw. prywatnych funduszy inwestycyjnych (w polskiej terminologii to fundusze zamknięte aktywów niepublicznych). Fundusze inwestycyjne działają w Europie i na świecie według bardzo różnych schematów. Ich typową polską specyfiką jest jednak to, że mają atrybut osobowości prawnej który uzyskują z chwilą wpisania do rejestru prowadzonego przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) i zarządzane są przez koncesjonowane przez KNF towarzystwa funduszy inwestycyjnych. W innych krajach fundusze mogą działać w różnych formach prawnych oraz mogą być zarządzane przez różne podmioty, niekoniecznie koncesjonowane. Zwolnienie podatkowe dla funduszy inwestycyjnych ma swoje uzasadnienie. Gdyby go bowiem nie było, inwestorzy uzyskujący w zamian za wpłacony kapitał jednostki uczestnictwa lub certyfikaty inwestycyjne, byliby niejako podwójnie opodatkowani z tytułu zysku na inwestycjach. Raz na poziomie zysku funduszu, a drugi raz na poziomie indywidualnym, po wycofaniu się z funduszu. W podobny sposób takie „zbiorowe schematy inwestowania” zwolnione są zwykle  z opodatkowania w innych krajach. Problem jednak pojawiłby się wówczas, gdy zagraniczny fundusz osiągnąłby dochody w Polsce, gdyż zgodnie z wówczas obowiązującym przepisem nie byłby on z opodatkowania w Polsce zwolniony. Ale też nie musi być zwolniony, no chyba, że jest to fundusz działający pod prawem któregoś z krajów wspólnoty. Tu bowiem obowiązuje zasada zakazu dyskryminacji podmiotów unijnych, w tym także dyskryminacji podatkowej. Nowelizacja przepisu z roku 2004 nie do końca załatwiła sprawę. Zwolnieniem objęto bowiem także zagraniczne fundusze które prowadzą działalność na terenie Polski po uzyskaniu stosownej zgody  regulatora. Poza zakresem zwolnienia nadal pozostały fundusze, które swoją aktywność na terenie Polski ograniczały wyłącznie do inwestycji w polskie aktywa. Rozpoczęła się za to długa batalia o równouprawnienie. Jak nietrudno się domyślić jakiekolwiek rozwiązanie zwalniające od podatku CIT zagraniczne fundusze, byłoby bardzo niekorzystne dla polskich TFI, które zdążyły już na dobre wrosnąć w rynek, oferując zarówno fundusze otwarte jak i, coraz bardziej popularne fundusze zamknięte, kierowane do grupy zamożnych klientów, których celem jest bądź faktyczne inwestowanie, bądź po prostu unikanie opodatkowania, w sposób zgodny z prawem. Klienci ci muszą być jednak wyjątkowo zamożni, bo utrzymanie takiego funduszu zarządzanego przez TFI to wydatek rzędu 300 tys. zł w górę. Utrzymanie podobnego funduszu na Cyprze czy w Luksemburgu, może być o połowę tańsze. Po kilku latach wielokrotnych upomnień ze strony Komisji Europejskiej w sprawie konieczności zmiany przepisów podatkowych, dochodzi do szeregu, szybko następujących po sobie nowelizacji. Pierwsza wchodzi w życie 1 stycznia 2011 r. i zawiera niezbyt wyśrubowane warunki zwolnienia z CIT zagranicznych funduszy. Zwolnieniu podlegają „instytucje wspólnego inwestowania posiadające siedzibę w innym niż Rzeczpospolita Polska państwie członkowskim Unii Europejskiej lub w innym państwie należącym do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które spełniają łącznie następujące warunki:
a) podlegają w państwie, w którym mają siedzibę, opodatkowaniu podatkiem dochodowym od całości swoich dochodów, bez względu na miejsce ich osiągania,
b) wyłącznym przedmiotem ich działalności jest zbiorowe lokowanie środków pieniężnych zebranych w drodze publicznego oraz niepublicznego proponowania nabycia ich tytułów uczestnictwa w papiery wartościowe, instrumenty rynku pieniężnego i inne prawa majątkowe,
c) prowadzą swoją działalność na podstawie zezwolenia właściwych władz państwa, w którym mają siedzibę,
d) ich działalność podlega nadzorowi właściwych władz państwa, w którym mają siedzibę,
e) posiadają depozytariusza przechowującego aktywa tej instytucji.
Wydaje się zatem, że sprawa równouprawnienia zostaje finalnie zakończona, a inwestorzy zaczynają interesować się tworzeniem takich funduszy w Luksemburgu, na Malcie i na Cyprze. Ich optymizm nie trwa długo. Już we wrześniu 2011 r. przepis jest po raz kolejny nowelizowany. Właściwie nie wiadomo dlaczego i z czyjej inspiracji. Warunki zwolnienia podatkowego zostają jednak ustawione w taki sposób, jakby ustawodawca chciał przekazać następujący komunikat: „Zwolnimy każdy fundusz zagraniczny pod warunkiem, że jest on założony z Polsce i zarządzany przez TFI.” Katalog tych warunków zostaje bowiem uzupełniony o wymóg nadzoru sprawowanego już nie przez odpowiednie władze, ale „organy nadzoru nad rynkiem finansowym” oraz wymóg najbardziej kontrowersyjny, czyli zarządzanie „ przez podmioty, które prowadzą swoją działalność na podstawie zezwolenia właściwych organów nadzoru nad rynkiem finansowym państwa, w którym podmioty te mają siedzibę.” O ile bowiem organy nadzoru nad rynkiem finansowym istnieją w większości krajów EU, o tyle zarządzanie funduszami przez TFI jest polską specyfiką.
W takim, nieco beznadziejnym stanie prawnym, batalię o zwolnienie podatkowe podejmuje jeden z funduszy cypryjskich, który we wniosku o interpretację przepisów podatkowych dowodzi, że cypryjskie rozwiązanie w zakresie zarządzania funduszem spełnia wymóg ustawowy. Cypryjski PISIS (Private International Collective Investment Schema), może być zarządzany przez osoby fizyczne (dyrektorów lub menadżerów) lub też przez firmę inwestycyjną działającą pod nadzorem i na podstawie licencji Cypryjskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Wydaje się zatem, że literalnie co najmniej w tym ostatnim przypadku warunek zarządzania przez odpowiednik naszego TFI jest spełniony (o dziwo). Tym bardziej zaskakujące jest, że zarówno Minister Finansów jak i Wojewódzki Sąd Administracyjny nie podzieli argumentacji funduszu. Uzasadnienie było przewrotne. Sam fakt tego, że zarządzająca firma inwestycyjna posiada licencję na prowadzenie działalności inwestycyjnej oraz że jej dyrektorzy podlegają zatwierdzeniu przez regulatora, jest niewystarczające. Konieczne jest bowiem „wykazanie, że zarządzanie funduszami zagranicznymi stanowi jego podstawową działalność.”
Po wielu latach sprawa trafiła na wokandę NSA, który w dniu 24 lipca 2015 r. wydał wyrok uchylający uprzedni wyrok WSA i zaskarżoną interpretację. NSA nie przychylił się do stanowiska podatnika, jakoby za podmiot zarządzający spełniający warunki polskiej ustawy można było uznać dyrektorów lub menadżerów funduszu, osoby fizyczne. Pochylił się jednak uważnie nad ową firmą inwestycyjną, jako ewentualnym zarządzającym, i li tylko literalnie interpretując przepisy polskiej ustawy, w żaden sposób nie mógł dopatrzeć się rozbieżności pomiędzy tą instytucją a „podmiotem zarządzającym”. Jeśli bowiem „zgodnie z prawem cypryjskim, menadżer, także o statusie CIF, może być powołany na tę funkcję tylko po zaakceptowaniu przez CBC, będący właściwym organem nadzoru nad rynkiem finansowym Cypru oraz że każdorazowa zmiana podmiotu na stanowisku menadżera wymaga akceptacji CBC, to należy przyjąć, że menadżer, o jakim mowa, działa jako podmiot zarządzający funduszem PICIS na podstawie zezwolenia CBC w rozumieniu analizowanego przepisu.” Dalej NSA odnosząc się do przeprowadzonej przez MF i WSA wykładni autentycznej przepisów stwierdza jeszcze mocniej: „Jako nadinterpretację przywołanego fragmentu uzasadnienia projektu ustawy uznać należy założenie, że instytucje wspólnego finansowania, o których mowa w analizowanym przepisie, działające na zasadach podobnych do polskich funduszy inwestycyjnych, będą miały takie same jak polskie fundusze podstawy prawne powstawania i działania, ustrój, status organizacyjno-prawny. (…) Takie podejście doprowadzić może do dyskryminacji podatkowej zagranicznych funduszy inwestycyjnych, które prowadzą działalność w warunkach sprowadzających rygory administracyjne i finansowe podobne do tych, które dotyczą funduszy polskich, jednak z wykorzystaniem innych instytucji prawnych niż przewidziano to w prawie polskim.”
Jeśli taka linia interpretacyjna utrzyma się i jeśli nasz legislator nie zechce w odpowiedzi po raz kolejny zaostrzać warunków zwolnienia podatkowego, to otwiera się niniejszym możliwość korzystania przez polskich rezydentów z dużo bardziej elastyczniejszych, a przede wszystkich tańszych administracyjnie schematów inwestowania, niż TFI.

piątek, 28 sierpnia 2015

Opodatkowanie sprzedaży udziału w nieruchomości po zmarłym współmałżonku

Sprzedaż udziału we własności nieruchomości odziedziczonego po zmarłym współmałżonku nie stanowi źródła przychodu na podstawie art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i nie podlega opodatkowaniu, jeżeli nieruchomość stanowiła składnik majątku wspólnego małżonków i została zbyta po upływie 5 lat od chwili nabycia – tak rozstrzygnął WSA w Łodzi w wyroku z 29 lipca 2015 r. o sygn. I SA/Łd 569/15, uchylając interpretację indywidualną Dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi.
 
W rzeczonej sprawie z wnioskiem o interpretację zwróciła się wdowa, która dokonała sprzedaży nieruchomości wraz z udziałem odziedziczonym po zmarłym mężu. Małżonkowie nabyli nieruchomość w 1995 r., pozostając przez cały czas trwania małżeństwa w ustroju ustawowej wspólności majątkowej, a nieruchomość stanowiła składnik ich majątku wspólnego. Po śmierci męża w 2013 r. udział wdowy w nieruchomości wyniósł łącznie ¾ (w tym ¼ odziedziczyła po zmarłym mężu), zaś udział córki ¼. Wdowa wraz z córką sprzedały nieruchomość w 2014 r. W opisanym stanie faktycznym wdowa zwróciła się o rozstrzygnięcie zagadnienia: czy od przychodu uzyskanego ze sprzedaży w 2014 r. udziału w wysokości ¼ przedmiotowej nieruchomości, odziedziczonego po zmarłym mężu w 2013 r. ma obowiązek zapłacić podatek dochodowy?

Kluczowe dla rozstrzygnięcia tego problemu jest zatem ustalenie, czy w 2013 r. doszło do nabycia udziału w nieruchomości w rozumieniu art. 10 ust. 1 pkt 8 u.p.d.o.f. Na podstawie tego przepisu źródłem przychodu jest odpłatne zbycie nieruchomości lub udziału w nieruchomości, które nie następuje w ramach wykonywanej działalności gospodarczej i zostało dokonane przed upływem 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie zbywanej nieruchomości. W interpretacji indywidualnej Dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi uznał, że nabycie udziałów w rzeczonej nieruchomości przez podatniczkę nastąpiło zarówno w 1995 r. – w chwili zakupu nieruchomości wraz z mężem, jak i w 2013 r. – wraz z dziedziczeniem ¼ udziału w nieruchomości po mężu. Zbycie udziału nabytego w czasie trwania małżeństwa nie stanowi źródła przychodu w rozumieniu art. 10 ust. 1 pkt 8 u.p.d.o.f., ponieważ nastąpiło po upływie 5 lat od końca roku kalendarzowego w którym nastąpiło nabycie. Natomiast odpłatne zbycie udziału odziedziczonego po śmierci męża nastąpiło przed upływem rzeczonego 5-letniego terminu, zatem wdowa powinna zapłacić podatek dochodowy w wysokości 19%.

Wskazana interpretacja została następnie zaskarżona do sądu administracyjnego, który uwzględnił skargę wdowy. W uzasadnieniu WSA w  Łodzi wskazał, że w 2013 r. poprzez dziedziczenie udziału po zmarłym mężu w 2013 r. nie mogło dojść do powtórnego nabycia udziału w rzeczonej nieruchomości, którą małżonkowie nabyli w 1995 r. na majątek wspólny, co wynika z istoty współwłasności łącznej pomiędzy małżonkami w ustroju wspólności majątkowej ustawowej. Współwłasność łączna jest bowiem szczególnym rodzajem współwłasności, która w odróżnieniu od współwłasności w częściach ułamkowych ma charakter bezudziałowy – małżonkowie nie mają określonych udziałów w majątku wspólnym i jego poszczególnych składnikach, nie mogą nimi rozporządzać ani żądać podziału majątku objętego wspólnością ustawową dopóki trwa stosunek współwłasności. W rzeczonej sprawie stosunek współwłasności łącznej powoduje, że nabycie przez małżonków nieruchomości prowadzi do nabycia przez każdego z nich prawa własności nieruchomości w całości (a nie w określonym udziale, jak w stosunku współwłasności w częściach ułamkowych). Nie jest zatem możliwe dwukrotne nabycie nieruchomości przez podatniczkę, skoro z istoty współwłasności łącznej nie można wyodrębnić udziałów, które wraz z mężem posiadała w chwili nabycia nieruchomości w czasie trwania małżeństwa.

WSA w Łodzi w rozstrzygnięciu nawiązuję do wyroku NSA z 8 grudnia 2011 r. o sygn. II FSK 1101/10, w którym zaprezentowano następujące stanowisko: Wadliwy jest pogląd, zgodnie z którym, w wyniku śmierci jednego małżonków znajdującego się w ustroju małżeńskiej wspólności majątkowej z art. 31 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, drugi małżonek nabywa w drodze spadku po pierwszym małżonku, po raz drugi, udział w tej samej nieruchomości, ponieważ, z uwagi na istotę wspólności majątkowej małżeńskiej, nie było możliwe wyodrębnienie przypadającego każdemu z małżonków udziału w nieruchomości już podczas pierwotnego, wspólnego jej nabycia.

Z uwagi na brak wyodrębnienia udziałów w nieruchomości nabytej przez małżonków, również jej zbycie w formie sprzedaży jest możliwe jedynie w całości, a nie w określonym udziale. Zdaniem WSA w Łodzi: trudno funkcjonalnie obronić tezy, że nabycie własności nieruchomości w warunkach ustawowej wspólności majątkowej małżeńskiej, skuteczne wobec całej nieruchomości na gruncie prawa rodzinnego i cywilnego - dla potrzeb podatku dochodowego powinno być ustalane powtórnie, w kontekście śmierci małżonka i zbycia nieruchomości. Sąd Administracyjny odwołał się również do dyrektyw wykładni funkcjonalnej art. 10 ust. 1 pkt 8 u.p.d.o.f., którego celem jest przeciwdziałanie pozostawieniu poza opodatkowaniem obrotu nieruchomościami. W ocenie Sądu zbycie nieruchomości przez wdowę w 2014 r. nie narusza w tym przypadku założeń prawodawcy, ponadto wątpliwości interpretacyjne w sprawach tego rodzaju powinny być rozstrzygane na korzyść podatnika. Omawiana sytuacja dotyczy bowiem sytuacji, w której osoby „nabywają” ponownie majątek nabyty wcześniej do majątku wspólnego na skutek zdarzenia o charakterze losowym, jakim jest śmierć współmałżonka.

WSA w Łodzi w omawianym rozstrzygnięciu potwierdził po raz kolejny stanowisko utrwalone w orzecznictwie sądów administracyjnych (tak m.in. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 8 grudnia 2011 r. o sygn. II FSK 1101/10, wyrok WSA we Wrocławiu z 26 stycznia 2012 r. o sygn. I SA/Wr 1474/11, wyrok WSA w Szczecinie z 25 czerwca 2015 r. o sygn. I SA/Sz 451/15, wyrok WSA w Bydgoszczy z 24 marca 2015 r. o sygn. I SA/Bd 55/15. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż stanowisko to w wielu przypadkach nie jest respektowane przez organy podatkowe, które w rzeczonych sprawach dokonują wykładni  art. 10 ust. 1 pkt 8 u.p.d.o.f. w sposób krzywdzący dla podatnika, nie uwzględniając w swych rozstrzygnięciach istoty stosunku współwłasności łącznej występującej w ustroju wspólności majątkowej pomiędzy małżonkami, a także wynikających z tego faktu konsekwencji podatkowych. Na problem rozbieżności w rozstrzyganiu tej kwestii w sposób sprzeczny przez organy podatkowe i sądy administracyjne zwrócił uwagę również Rzecznik Praw Obywatelskich, który w piśmie do Ministra Finansów z 12 kwietnia 2014 r., iż art. 10 ust. 1 pkt 8 u.p.d.o.f. dotyczy w wielu wypadkach specyficznej kategorii podatników – osób starszych, które decydują się na sprzedaż nieruchomości z powodu trudnej sytuacji finansowej, nie zdając sobie sprawy z możliwych negatywnych konsekwencji podatkowych. Organy podatkowe powinny w sprawach tego rodzaju respektować stanowisko wyrażone w utrwalonej linii orzeczniczej sądów administracyjnych, a nie działać na szkodę podatników poprzez nieprawidłowe stosowanie przepisów prawa.

Michał Szmigielski
asystent prawnika
Kraków, 27.08.2015 r.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Trendy w opodatkowaniu nieruchomości w państwach członkowskich Unii Europejskiej, cz. II


adw. Marcin Gorazda
apl. adw. Piotr Grochowski
 
Austria
Podatek od nieruchomości
W Austrii mamy do czynienia z podatkiem od nieruchomości opartym na systemie zaprojektowanym jeszcze w XIX wieku. Podstawę opodatkowania stanowi wartość oszacowania nieruchomości. Stawka podatku ustanawiana jest przez gminy poprzez pomnożenie obowiązującej w skali kraju stawki podatku federalnego, wynoszącej od 0,005-0,2% w zależności od rodzaju nieruchomości (jej przeznaczenia – na cele mieszkalne, rolne, leśne, komercyjne), przez współczynnik (do 500%, co oznacza, że maksymalna stawka tego podatku wynosi 1% wartości nieruchomości). Wartość nieruchomości obliczana jest na podstawie Ustawy o podatku od nieruchomości (Grundsteuergesetz) i Ustawy o szacowaniu wartości nieruchomości (Bewertungsgesetz); jest to de facto system katastralny. Ostatnie powszechne szacowanie wartości nieruchomości miało miejsce w 2014 roku, poprzednie – na początku lat 70. XX wieku.
Podatek od przejścia własności nieruchomości
Obowiązek podatkowy powstaje z chwilą odpłatnego nabycia nieruchomości, jej dziedziczenia lub darowizny (w Austrii nie ma podatków od spadków i darowizn, jest to więc jedyna forma opodatkowania tego rodzaju nieodpłatnego nabycia praw w tym kraju). Podstawa opodatkowania jest uzależniona od osoby nabywającej – jeśli jest ona osobą bliską dla zbywcy, podstawę stanowi trzykrotność wartości jednostkowej (Einheitswert), przy czym jeśli ta trzykrotność nie przekraczałaby 30% wartości rynkowej nieruchomości, za podstawę przyjmuje się wartość oszacowania (por. punkt 2.1.1.). Jeśli natomiast nabywca jest osobą obcą dla zbywcy, zasadą jest przyjęcie wartości oszacowania, względnie – jeśli przejście własności następuje pod tytułem darmym – wartość rynkowa nieruchomości, ustalana ad hoc. Stawka podatku wynosi dla osób bliskich 2%, natomiast dla obcych – 3,5%. Wartość jednostkowa (Einheitswert) jest wskazywana przez urząd podatkowy na mocy decyzji; wartość ta jest z reguły znacząco niższa od wartości rynkowej.
Opłata intabulacyjna (od wpisu do księgi wieczystej)
Obowiązek podatkowy powstaje z chwilą odpłatnego nabycia nieruchomości, jej dziedziczenia lub darowizny. Podstawa opodatkowania jest uzależniona od formy nabycia. W razie odpłatnego nabycia nieruchomości, podstawą jest cena sprzedaży, natomiast w razie dziedziczenia lub darowizny – wartość rynkowa nieruchomości. Stawka tej opłaty wynosi 1,1%.


Czechy
Podatek od nieruchomości
System podatkowy Czech wykazuje pewne podobieństwa do systemu polskiego w zakresie sposobu jego obliczania. Płatnikiem podatku jest właściciel nieruchomości; gdy nie da się go ustalić, do zapłaty podatku zobowiązany jest posiadacz nieruchomości. Podstawa opodatkowania jest zróżnicowana, uzależniona od rodzaju nieruchomości i jej położenia; dodatkowe współczynniki to powierzchnia nieruchomości oraz współczynnik lub cena wskazana w ustawie. Stawka podatku jest uzależniona od rodzaju nieruchomości i jej położenia. Bierze się pod uwagę wartość podstawową od 2 do 10 koron (dla budynków, powiększana o 0,75 korony za każde piętro ponad parterem), którą mnoży się przez współczynnik od 1 (gminy poniżej 1000 mieszkańców) do 4,5 (Praga). Władze samorządowe mogą ustalić odmienne wartości współczynnika na mocy prawa lokalnego.
Podatek od przejścia własności nieruchomości
Płatnikiem podatku jest zbywca nieruchomości (choć możliwe jest odmienne ustalenie w umowie). Podstawą opodatkowania jest wartość nieruchomości pomniejszona o koszt oszacowania wartości nieruchomości. Stawka podatku wynosi 4%. Wartość nieruchomości podlegająca opodatkowaniu jest zazwyczaj określana na podstawie porównania ceny sprzedaży i wartości nieruchomości wyliczonej na potrzeby podatku od nieruchomości. Wartość wyższa spośród nich stanowi podstawę podlegającą opodatkowaniu


 Łotwa
Podatek od nieruchomości
Podstawą opodatkowania na Łotwie jest wartość katastralna nieruchomości. Stawka podatku jest ustalana przez gminy, choć istnieją pewne wartości standardowe, uzależnione od rodzaju nieruchomości oraz – w przypadku podatku nakładanego na grunt (traktowany odrębnie od budynków) – położenia nieruchomości w lub poza stolicą – Rygą. Stawki te wynoszą od 0,2%–3%. Wartość katastralna nieruchomości obliczona jest przez odpowiedni urząd w oparciu o wartość rynkową, ustalaną na podstawie odpowiedniej ustawy.
Opłata skarbowa od rejestracji nieruchomości w rejestrze gruntowym
Nabywca nieruchomości obciążony jest obowiązkiem wniesienia opłaty skarbowej od rejestracji (zmiany wpisu) w rejestrze gruntowym. Podstawą opodatkowania jest wyższa spośród dwóch wartości: katastralnej lub określonej w umowie przewidującej przejście własności nieruchomości. Stawka podatku wynosi 2%, przy czym jest podwyższana do 3% jeśli dochodzi do darowizny nieruchomości, albo obniżana do 0,5%, w razie przeniesienia własności nieruchomości na najbliższą rodzinę.

 Niemcy
Podatek od nieruchomości
Podobnie jak austriacki, system niemiecki oparty jest na dość starych aktach prawnych i przyjmuje mogące budzić zdziwienie punkty odniesienia (tzw. wartość jednostkowa). Podstawę opodatkowania oblicza się w Niemczech dwustopniowo: najpierw określana jest wartość jednostki gruntu (Einheitswert) – na podstawie wartości i przeznaczenia gruntu (prywatny, komercyjny, rolny itd.); następnie ustala się wartość bazową (Grundsteuermessbetrag) poprzez pomnożenie wskazanej wartości przez współczynnik od 0,0026–0,01 w zależności od rodzaju nieruchomości. Stawka podatku jest zróżnicowana w zależności od Bundeslandu oraz jednej z dwóch kategorii nieruchomości: A = 311% (nieruchomości rolne i leśne) i B = 425% (pozostałe; podane wartości procentowe to średnia). Wartość jednostki gruntu (Einheitswert), stanowiąca podstawę obliczania podstawy opodatkowania, wskazywana jest na podstawie założeń datowanych na 1 stycznia 1935 r. dla nieruchomości położonych w granicach dawnej NRD z wyjątkiem nieruchomości rolnych i leśnych oraz na 1 stycznia 1964 dla nieruchomości położonych w granicach dawnej RFN, w tym dla terenów rolnych i leśnych. Zgodnie z § 21 Ustawy o szacowaniu wartości nieruchomości (Bewertungsgesetz), powszechne szacowanie (Hauptfeststellung) powinno mieć miejsce co 6 lat, przy czym faktycznie wciąż wykorzystywane są wartości z lat 1935 i 1964. Rzecz jasna, rozwiązanie to jest w Niemczech powszechnie krytykowane i od wielu lat trwają prace nad reformą ustawy o podatku od nieruchomości, których końca jednak jak dotąd nie widać.
Podatek od przejścia własności nieruchomości
Zobowiązanie podatkowe powstaje w wyniku przejścia własności nieruchomości oraz sytuacji zbliżonych, np. przejścia własności co najmniej 95% udziałów w spółce posiadającej nieruchomości w Niemczech. Za zapłatę podatku zgodnie z ustawą odpowiadają nabywca i zbywca solidarnie, w praktyce z reguły na podstawie postanowień umownych płaci go nabywca. Podstawę opodatkowania stanowi cena uzgodniona przez strony; w razie braku ceny wyrażonej w pieniądzu przyjmuje się za podstawę szacowania wartość fikcyjną (Grundbesitzwert), obliczana zgodnie z Ustawą o szacowaniu wartości nieruchomości (§ 138 i nn.); stanowić ma ona „faktyczną wartość nieruchomości”, przy czym w praktyce wynosi ona przeciętnie 40–70% wartości rynkowej nieruchomości. Stawka podatku wynosi od 3,5–6,5% (szczegółowo ustalana w prawie krajów związkowych).

Podsumowanie
Z powyższego przeglądu, przy uwzględnieniu także danych uwidocznionych w diagramach dotyczących relacji podatków od nieruchomości do PKB i ogólnych wpływów z podatków, wyciągnąć można kilka następujących wniosków:
w Europie dość popularne są rozwiązania podatkowe oparte na katastrze nieruchomości, uwzględniającym wartość nieruchomości; wprowadzenie jednak takiego systemu „od zera” mogłoby się wiązać, szczególnie w krajach takich jak Polska, z dużymi kosztami – zarówno dla budżetu państwa (wydatki związane z powszechnym szacowaniem wartości nieruchomości) jak i społecznymi (podatek taki mógłby być bardzo dotkliwy dla tych obywateli, których jedynym istotnym składnikiem majątku jest np. odziedziczony dom, od którego wartości corocznie musieliby płacić odsetkowy podatek, który mógłby się w relacji do ich zarobków okazać bardzo wysoki).
Uwagę przykuwa rozwiązanie irlandzkie, oparte de facto również na szacowaniu wartości nieruchomości, przy czym ze względu na dokonywanie go przez samych płatników podatków, koszty tego rozwiązania dla budżetu są znikome. Jednocześnie zwraca uwagę fakt, że wpływy z podatku od nieruchomości są w Irlandii bardzo niskie (brak podatku transferowego oraz prawdopodobnie dość niska wartość rynku nieruchomości). Mimo wszystko, ze względu na „wygodę” tego rozwiązania z punktu widzenia budżetu państwa, nie należy wykluczać uznania go za jeden z punktów wyjścia w razie wszczęcia faktycznych prac nad harmonizacją podatków od nieruchomości w skali Unii Europejskiej.
Także rozwiązanie hiszpańskie, zgodnie z którym opodatkowuje się wiele podmiotów (zbywca oraz nabywca nieruchomości, zamożny właściciel nieruchomości (podatek od majątku), każdy właściciel nieruchomości), szczególnie w zestawieniu ze stosunkowo wysokimi wpływami z tych podatków w Hiszpanii (z podobną sytuacją mamy do czynienia w nie analizowanej tutaj Francji, gdzie osobno opodatkowuje się posiadanie nieruchomości oraz jej własność; wpływy z tego podatku są najwyższe w Europie), może być brane pod uwagę przez ustawodawcę europejskiego przy opracowywaniu ewentualnych dokumentów harmonizacyjnych.

Trendy w opodatkowaniu nieruchomości w państwach członkowskich Unii Europejskiej, cz. I



adw. Marcin Gorazda
apl. adw. Piotr Grochowski
Trendy w opodatkowaniu nieruchomości w państwach członkowskich Unii Europejskiej, cz. I

Co pewien czas powraca dyskusja na temat podatku katastralnego w Polsce. W obecnej konfiguracji politycznej jednak najwyraźniej nikt nie jest zainteresowany przyspieszeniem prac w tym kierunku. To dość osobliwe, gdyż polski system podatkowy, z wyodrębnionymi podatkami leśnym, rolnym, od nieruchomości oraz podatkiem transferowym w postaci podatku od czynności cywilnoprawnych, jawi się na tle Europy jako wyjątkowy. W związku z jego skomplikowaniem (wynikającym z jednej strony ze specyficznego sposobu naliczania podstawy opodatkowania, z drugiej – ze wskazanej wyżej mnogości podatków wynikających z rodzajów nieruchomości podlegającej opodatkowaniu) raczej nie ma podstaw by spodziewać się, że ustawodawca europejski oprze się na polskim systemie podatków od nieruchomości. Warto także zauważyć, że wątpliwe jest także, aby polski ustawodawca w perspektywie najbliższych lat zamierzał w istotny sposób „samodzielnie” zreformować podatki od nieruchomości, zwłaszcza w stronę podatku katastralnego. W odpowiedziach na interpelacje poselskie Minister Finansów konsekwentnie odpowiada, że tego rodzaju prace legislacyjne od 2004 roku nie są prowadzone ani planowane (odpowiedź na interpelację nr 30386 z 2015 roku), także w perspektywie do 2020 roku (odpowiedź na interpelację nr 7475 z 2012 roku). Polski system podatkowy w tym zakresie jest także niesprawiedliwy. W miejsce bowiem opodatkowania podatkiem majątkowym nadmiernej konsumpcji (nierzadko pochodzącej z nieujawnionych źródeł przychodów), opodatkowuje głównie przedsiębiorców, stwarzając tym samym kolejną fiskalną barierę do inwestowania i podejmowania ryzyka gospodarczego.
Warto może przyglądnąć się kilku systemom, które mogą w przyszłości stać się wzorcem dla polskiego, lub nawet unijnego ustawodawcy. Większość z nich oparta jest na jakiejś formie podatku katastralnego lub szacowania wartości nieruchomości „na bieżąco”, na potrzeby danej transakcji (dla podatków od przejścia własności nieruchomości) lub dla danego roku podatkowego (w przypadku podatków od własności nieruchomości).
Warto przytoczyć dostępne na stronach internetowych Unii Europejskiej dane dotyczące wartości wpływów z podatków od nieruchomości w odniesieniu do ogółu dochodu z podatków, a także do PKB poszczególnych krajów (skumulowane dane dotyczą roku 2012, przy czym w żadnym z systemów nie doszło w ostatnim czasie do zmian na tyle istotnych, by proporcje wskazane w widocznych poniżej wykresach były w istotnym stopniu zaburzone).



Jak widać z tych zestawień, wybrane przez nas do analizy kraje stanowią rodzaj reprezentatywnej próbki – Hiszpania należy do państw o najwyższych wpływach z podatków od nieruchomości, pozostałe plasują się od nieco poniżej średniej (wynoszącej 2,59% dla pierwszego wykresu i 0,89% dla drugiego) do jednych z najniższych wpływów z podatków od nieruchomości (Austria). Na tym tle Polska, pomimo swego archaicznego systemu, nie wychodzi wcale źle, lokując się zdecydowanie powyżej średniej. Jest to niestety w znacznej części efekt podatku nakładanego na przedsiębiorców.
Podatki od nieruchomości funkcjonują we wszystkich państwach członkowskich UE. Większość z nich opodatkowuje zarówno własność jak i transfer (przeniesienie własności) nieruchomości. Stawki opodatkowania są, co do zasady, dość niskie, ale (w odróżnieniu od innych rodzajów podatków) funkcjonuje bardzo niewiele zwolnień od tego rodzaju podatków. Najistotniejszym problemem zauważalnym we wszystkich systemach jest, rzecz jasna, sposób obliczania podstawy opodatkowania. W większości państw podatek od nieruchomości stanowi w całości albo przeważającej części dochód jednostek samorządu terytorialnego najniższego szczebla (odpowiedników polskich gmin), stąd też często praktykowanym rozwiązaniem jest pozostawienie dookreślenia dokładnych stawek podatku właśnie gminom, które w tym celu wydają akty prawa miejscowego.
Dwa systemy podatkowe wydają się szczególnie interesujące. Dość skomplikowany choć skuteczny system hiszpański, oraz system irlandzki, który z jednej strony czyni zadość postulatowi opodatkowywania wartości nieruchomości a nie metrażu, z drugiej strony jest dość prosty w konstrukcji przerzucając obowiązki deklaracyjne na podatnika. Te systemy omówione zostaną w pierwszej części tekstu. W drugiej części omówione zostaną systemy takich państw jak Austria, Czechy, Łotwa oraz Niemcy, które wydają się na tyle reprezentacyjne, że dają obraz tego co w zakresie podatków majątkowych dzieje się w Unii Europejskiej.

Hiszpania
Podatek od nieruchomości
W przypadku Hiszpanii podstawę opodatkowania stanowi wartość katastralna nieruchomości. Stawka podatku jest ustalana przez państwo „widełkowo”, do następczego sprecyzowania przez samorządy. Widełki te to 0,4–1,1% dla nieruchomości miejskich, 0,3–0,9% dla nieruchomości wiejskich. Wartość katastralna jest ustalana administracyjnie poprzez procedurę ogólnego, kolektywnego szacowania, inicjowaną przez dany samorząd w sytuacji zaistnienia istotnych różnic pomiędzy wartościami rynkowymi a katastralnymi danego terenu. Oznacza to, że uaktualnienie wartości katastralnych nie jest, w odróżnieniu od np. Niemiec i Austrii, przeprowadzane w regularnych odstępach czasu dla całego kraju, tylko dla poszczególnych gmin lub ich fragmentów w razie wystąpienia różnic pomiędzy dotychczas wykorzystywanymi wartościami katastralnymi a pojawiającymi się na rynku nieruchomości cenami sprzedaży.
Podatek od zwiększenia wartości kapitałowej nieruchomości w razie jej sprzedaży
W Hiszpanii różnymi formami podatku transferowego (od przejścia własności nieruchomości) obłożeni są zarówno sprzedawca, jak i nabywca nieruchomości. Płatnikiem tego podatku jest sprzedawca nieruchomości, a zobowiązanie do jego zapłaty powstaje w związku z fikcyjnym zwiększeniem wartości gruntów miejskich w Hiszpanii, zabudowanych lub niezabudowanych, w momencie przejścia ich własności. Podstawę opodatkowania stanowi wartość katastralna nieruchomości (obliczana wg wskazań z punktu 2.3.1.) pomnożona przez stawkę procentową uzależnioną od długości czasu posiadania nieruchomości, maksimum 20 lat. Stawka podatku wynosi 30%.
Podatek od przejścia własności nieruchomości
Jak wspomniano, podatkiem od przejścia własności nieruchomości sensu stricto obciążony jest również nabywca nieruchomości. Podstawą opodatkowania jest tym razem wartość rynkowa nieruchomości, a stawka podatku wynosi 6%. Wartość rynkowa jest ustalana biorąc pod uwagę ewentualne obciążenia nieruchomości ograniczonymi prawami rzeczowymi (zmniejszającymi jej wartość).
Podatek od majątku
W Hiszpanii istnieje również podatek od majątku, obejmujący również (choć nie tylko) nieruchomości. Z tego właśnie względu został uwzględniony w niniejszym opracowaniu, przy czym ograniczono omówienie go tylko do kwestii dotyczących nieruchomości. Płatnikiem podatku jest posiadacz majątku (w tym nieruchomości). Jeśli płatnik jest rezydentem podatkowym Hiszpanii, opodatkowaniu podlegają wszystkie składniki jego majątku, również znajdujące się poza granicami kraju. Jeśli płatnik nie jest rezydentem, opodatkowaniu podlega tylko jego majątek znajdujący się w Hiszpanii. Podstawą opodatkowania jest wartość netto składnika majątku pomniejszona o wszelkie obciążenia, które zmniejszają jej wartość, oraz o długi płatnika podatku. Stawka podatku wynosi od 0,2–2,5% w zależności od wartości netto składników majątku podlegających opodatkowaniu, zgodnie z poniższą tabelą:




 
Podatek od majątku podlega pewnym zwolnieniom; dla nieruchomości istotne są następujące:
kwota wolna od podatku wynosi 700.000 €,
dom, w którym mieszka płatnik podatku, do wartości 300.000 €.
Odnośnie sposobu oceny wartości nieruchomości, stanowiącej podstawę opodatkowania – bierze się pod uwagę najwyższą spośród (i) wartości podlegającej opodatkowaniu, (ii) wartości nabycia lub (iii) wartości obowiązującej przy obliczaniu podatku od nieruchomości.

 Irlandia
Irlandia jest przykładem specyficznym z kilku powodów. Po pierwsze, nie funkcjonuje tam żadna forma podatku od przejścia własności nieruchomości. Po drugie, bardzo ciekawy (ze względu na jego wygodę i niskie, z punktu widzenia organów podatkowych, koszty) jest sposób wskazywania podstawy opodatkowania.

Obowiązek podatkowy powstaje w razie przysługiwania prawa własności nieruchomości w listopadzie roku poprzedniego. Płatnikiem podatku jest właściciel nieruchomości, definiowany jako osoba uprawniona do posiadania nieruchomości lub pobierania pożytków z niej przez okres co najmniej 20 lat). Podstawą opodatkowania jest co prawda wartość rynkowa nieruchomości, jednak jest ona wskazywana przez jej właściciela; wartość ta musi być oparta na wytycznych zawartych na stronach internetowych Revenue Commissioners – jednostki odpowiedzialnej za administrację podatku od nieruchomości. Oznacza to, że – w odróżnieniu od państw wykorzystujących typowy system katastralny – szacowanie wartości nieruchomości może być dokonywane na bieżąco (eliminacja ryzyka korzystania z przestarzałych danych), a także, że nie wymaga ono angażowania większych środków (sporządzenie typowego ogólnokrajowego wykazu nieruchomości wraz z szacowaniem ich cen jest operacją wymagającą zaangażowania nieraz dziesiątek tysięcy urzędników; w Irlandii całość starań związanych z szacowaniem (zresztą znikomych) jest przerzucona bezpośrednio na obywateli, a na organach podatkowych spoczywa jedynie ewentualna kontrola prawidłowości szacunku dokonanego przez płatnika podatku). Stawką podatku są określone dla poszczególnych przedziałów wartości nieruchomości stałe kwoty, wskazane w tabeli poniżej: