piątek, 7 września 2012

Jak zabić SKA?

W kwietniu bieżącego roku miałem okazję zastanawiać się wspólnie z uczestnikami wykładu nt. opodatkowania spółki komandytowa-akcyjnej w Instytucie Allerhanda w Krakowie nad możliwymi zmianami legislacyjnymi w tym zakresie (por. Opodatkowanie dochodów spółki komandytowo-akcyjnej). Uznałem wówczas, że możliwe są dwa kierunki: Albo ustawodawca zdecyduje się zachować podatkową transparentność tej formy prowadzenia działalności i ureguluje li tylko kwestię opodatkowania akcjonariuszy i odprowadzania za nich stosownych zaliczek na podatek (wystarczyłoby tu wprowadzić zasadę płaskiej stawki podatku i uczynić spółkę płatnikiem podobnie jak przy dywidendzie). Model ten można określić modelem słowackim. Albo też, spółka stanie się podatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych w części obejmującej dochód przypadający na akcjonariuszy (model niemiecki). Opublikowany projekt zmian, wskazuje, że Rząd wymyślił model polski, w którym znikają jakiekolwiek różnice podatkowe między spółką akcyjną, a spółką komandytowo-akcyjną, niezależnie od tego czy chodzi o opodatkowanie akcjonariuszy czy komplementariuszy. Tym samym wyrzucono do kosza całą ideę, która stała za wprowadzeniem tej formy prawnej do kodeksu spółek handlowych w 2000 r. Przypomnijmy. W założeniu SKA miała być kontynuacją działalności gospodarczej prowadzonej przez małe, indywidualne przedsiębiorstwa, które rozrosły się na tyle, aby potrzebować zewnętrznego kapitału, przy zachowaniu pełnej, dotychczasowej kontroli właścicielskiej. W ten sposób mamy spółkę, w której zewnętrzny inwestor, w zamian za swoją inwestycję uzyskuje łatwo zbywalny papier wartościowy, z możliwością jego notowania na rynku publicznym, a dotychczasowy właściciel zachowuje pełną kontrolę nad spółką, a płaci za nią nieograniczoną odpowiedzialnością za jej zobowiązania. Taka struktura w żadnym systemie prawnym nie jest nadmiernie popularna, ale występuje i ułatwia życie przedsiębiorcom. Aby jednak w ogóle zadziałała, to o ile nie ma przeciwwskazań, aby obciążenia podatkowe akcjonariusza były odpowiednie do istniejących w spółce akcyjnej, to z drugie strony, nie może dojść do sytuacji, w której kontrolujący spółkę komplementariusz miałby płacić większy haracz podatkowy w SKA niż np. jako komplementariusz w spółce komandytowej. A to z tej prostej przyczyny, że żaden komplementariusz nie zdecyduje się na pełnienie takiej funkcji. I tak to działa w niemieckiej Komanditgesellschaft auf Aktien. Zysk opodatkowywany jest odmiennie, w zależności od tego czy przypada akcjonariuszowi czy komplementariuszowi.  Tak jednak nie będzie po uchwaleniu rządowego projektu zmian do ustaw podatkowych. W konsekwencji, niech wolno będzie mi prorokować, SKA w ciągu roku zniknie z obrotu prawnego. Mam zatem niniejszym postulat de lege ferenda dla Rządu. Zmiany w ustawach podatkowych to kilkadziesiąt stron tekstu, budzącego rozliczne wątpliwości, co do spójności, zgodności z konstytucją i z prawem unijnym. Po co się tak męczyć i ryzykować. O ileż prościej byłoby wykreślić rozdział o SKA z kodeksu spółek handlowych, a spółkom istniejącym dać rok na dostosowanie formy prawnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz